gru 12 2002

Kwiatki na glanach...potargał wiatr???


Komentarze: 0

Mam dużo zadane. I angielski, którego trochę nie czaję i się boję i fizykę, której nigdy nie rozumiałam i dalej nie rozumiem. Co mnie obchodzi jakieś światło czy fale mechaniczne??? A angielskiego to trzeba się uczyć- wiadomo, ale mowa zależna nie jest aż tak potrzebna. Zaraz będę kontynuować naukę, ale się boję. Pani Małgosia jest fajna ale ostra. Ha! Właśnie sobie przypomniałam. Dziś pomalowałam moje glany w cudowne złote kwiatki! Są przecudne. A właśnie teraz sobie przypomniałam bo pani od anglika jak je zobaczyła, to powiedziała ze też tak chce. I jeszcze mój rastamański szalik jej się strasznie podobał. Hihihihi! Mam jeszcze takie cudowne czerwone sznurówki w glanach. Uuuuuuuuuu. Śliczne. A moja koszulka” nie zadzieraj ze zwierzętami” jest też kochana. Pani Małgosi też się podobała.

Ale mi się oczka kleją… Boże… Idę, się uczyć oczywiście…

A… Byłam dziś znów u Danki… Andrzejka widziałam… Jak on pięknie gra na basie…

Uczę się „Stairway to heaven” Led Zeppelinów. Za dobrze mi to nie wychodzi… Przez tą poprzeczkę na 5 progu… Ale się nauczę… Zobaczycie…     

olgaizabelkaedyta : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz